Na to pytanie jestem w stanie odpowiedzieć jednym słowem. Inspiruje mnie wszystko.
Wszystko to, co mnie otacza jest w stanie dać mi inspirację do jakiegoś wątku, motywu czy rysunku. Najczęściej są to kwestie dotyczące właśnie tworzenia opowiadań, całego uniwersum a także poszczególnych miejsc, czy postaci. Muzyka wprowadza mnie w zupełnie nowe miejsca, otwiera tajemnicze drzwi do całkiem innego świata. Zwykła rozmowa z bliskimi jest w stanie zbudować relacje pomiędzy bohaterami. Sen stanie się kolejnym wątkiem, a nienawiść do Mickiewicza czy Słowackiego potrafi zdziałać cuda, o czym napiszę w przyszłym poście. Nie zawsze szukam inspiracji. Czasem przychodzi ona sama. Nawet coś tak banalnego, jak grupa krwi.
Swój styl pisarski wyrobiłam przez wiele lat, które poświęcałam na pisaniu, lecz tutaj, na blogu chcę prezentować to nieco luźniej, bo akurat tak mi to odpowiada. ;) Sama dla siebie potrafię być inspiracją.
Nie ukrywajmy. Inspiracją dla wielu są przykre zdarzenia. Dla mnie inspiracją są jesienne ciężkie dni, kiedy nie ma się ochoty wstać z łóżka. Inspiracją jest kot, leżący po mojej lewicy. Inspiracją są dyskusje na temat mojej twórczości z ludźmi, którzy chcą o tym słuchać. Inspiracja. Nie powiedziałabym, że jest darem. Jest umiejętnością, której nabycie skutkuje weną i pomysłami, kiedy na zegarze właśnie wybija 01:20 w nocy (czego rzecz jasna nie polecam). Inspiracja jest na wyciągnięcie ręki, Trzeba tylko nauczyć się ją dostrzegać.
Rose.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz